Inna od Wszystkich - Rozdział 4
Tak jak myślałam badania wzroku nic nie wykazały. Dni w szpitalu mijały. Nie wstawałam prawie z łóżka i tylko czytałam książki przyniesione przez mamę. Ich treść zawsze musiała być "naukowa". Podręczniki, książki opisujące historię Polski, ale czasem też innych krajów, biografie i inne tego rodzaju rzeczy. Czytałam je i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że przeczytaną treść od razu zapamiętywałam. Z czasem zaczęłam chodzić na rehabilitację i powoli wracałam do sprawności fizycznej. Myślałam, że mój wzrok z czasem wróci do normalności, ale były to marne nadzieje. Chyba będę musiała z tym żyć. Oprócz świetnej pamięci i dziwnych kolorów zauważyłam u siebie jeszcze kilka dziwnych rzeczy. Naukowcy udowodnili że nie da się robić kilku rzeczy na raz skupiając się przy tym w stu procentach. Im więcej rzeczy robimy tym bardziej dzielimy naszą uwagę. Na przykład jeśli robisz dwie czynności na raz to na jednej skupiasz uwagę tylko w pięćdziesięciu procentach. Za mną jest inaczej. Potrafię czytać książkę, zapamiętując jej treść i jednocześnie rozmawiać z pielęgniarką. Umiem też obserwować zachowania ludzi i precyzyjnie określić ich uczucia, nastrój i poznać ich nawyki. Jest za to jedna rzecz, do której za nic w świecie nikt nie mógł mnie zmusić. Było to wyjście na zewnątrz. Nikt mnie nie mógł przekonać do wyjścia na spacer, czy choćby posiedzenia na balkonie. Za bardzo się bałam. Na zewnątrz jest zbyt dużo bodźców, zbyt dużo barw. Zbyt dużo rzeczy, które mnie przerażają.
***
Dzisiaj jest dzień mojego wypisu. Spakowałam wszystkie rzeczy i czekałam aż tata wszystko załatwi. Im dłużej nie go nie było, tym bardziej przerażał mnie fakt, że musiałam wyjść na zewnątrz. Zmęczony pracą tata, wrócił do sali.
-Chodźmy - powiedział biorąc w jedną rękę torbę, a drugą wyciągnął w moją stronę. Chwyciłam go za ramię i ruszyliśmy w kierunku wyjścia ze szpitala. Przy recepcji spotkaliśmy mojego lekarza prowadzącego.
-Dziwnie tu będzie bez Ciebie, śpiąca królewno - powiedział z uśmiechem na twarzy. - Zdążyłem się już przyzwyczaić do twojej obecności tutaj. I kogo będę teraz drażnił?
Ten lekarz nie był do końca normalny. Nazywał mnie śpiącą królewną i uważał, że jego żarty i dziwne uwagi mnie drażnią. W rzeczywistości po prostu po pewnym czasie nauczyłam się puszczać jego komentarze mimo uszu. Pożegnałam się grzecznie i ruszyłam dalej w kierunku wyjścia z budynku. Bałam się nieznanego. Przed drzwiami stanęłam jak posąg. Tata mówił coś do mnie, ale mimo moich nowych zdolności, nie zwracałam na to uwagi. W końcu ojciec nie wytrzymał i siłą wyciągnął mnie na zewnątrz. Jeden samochód, drugi samochód... Ludzie na chodniku zmierzający w swoim kierunku. W miejscu przerażenia pojawiły się melancholia i spokój. Tata wyrwał mnie z rozmyśleń i zabrał do domu. Mój pokój nic się nie zmienił. Białe ściany i brązowe meble z niebieskimi oraz fioletowymi akcentami. Rozpakowałam rzeczy i z zadowoleniem stwierdziłam, że mama zorganizowała mi nowe ubrania. Podczas śpiączki bardzo schudłam. Przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Zaczęłam myśleć o szkole. Za dwa dni jest rozpoczęcie roku. Nie przejmuje się zbytnio nauką, bo podręczniki znam już na pamięć, ale zastanawiam się czy będę miała spokój. Nie zamierzam znajdować sobie znajomych. Wcześniej mimo, że ich nie miałam, to chciałam, ale teraz nie czuję takiej potrzeby. Nie chcę też żeby ktoś dowiedział się o moich "talentach". Ten rok szkolny chcę spędzić na zapamiętywaniu książek w bibliotece i słuchaniu muzyki na korytarzu. Zasnęłam rozmyślając o tym co będzie za dwa dni.
Komentarze
Prześlij komentarz